Jeśli jesteś kosmetologiem, zastanawiasz się nad poszerzeniem swoich kompetencji lub rozwojem oferty salonu w tym właśnie kierunku, ten temat z pewnością obił Ci się o uszy. Likwidacja kosmetologii w Polsce – takie nagłówki brzmią przerażająco, a sprawa jest na tyle zagmatwana, że łatwo można się zagubić. Postanowiliśmy więc zebrać najważniejsze informacje w jednym miejscu.
Stanowiska dwóch grup zawodowych: kosmetologów i lekarzy ścierają się już od lat. Powodem tarć jest przede wszystkim brak prawnego uregulowania zawodu kosmetologa. Oczekują go obie strony, ale nie zgadzają się co do tego, jak miałyby wyglądać takie regulacje. Głównym przedmiotem dyskusji jest oczywiście to, kto powinien wykonywać inwazyjne zabiegi, ale pytań na przestrzeni czasu pojawiało się więcej: jak rozgraniczyć kompetencje kosmetologa i kosmetyczki? Czy inwazyjne zabiegi beauty powinni wykonywać lekarze dowolnej specjalizacji? Kto może używać wyrobów medycznych? Czy kosmetolog udziela świadczeń zdrowotnych?
Na ostatnie z tych pytań Ministerstwo Zdrowia udzieliło odpowiedzi, stwierdzając, że kosmetolog nie jest zawodem medycznym, nie udziela świadczeń z zakresu opieki zdrowotnej, a w związku z tym nie podlega pod Ministerstwo Zdrowia. Jako resort właściwy dla oceny sytuacji tego zawodu wskazano Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Aby uporządkować panujący chaos, w 2019 roku powstał także Parlamentarny Zespół ds. Podiatrii, Podologii i Kosmetologii. Ostatnie posiedzenie Zespołu odbyło się 7 lutego br. Spotkali się na nim przedstawiciele obu środowisk.
Lekarze zwracają uwagę, że wykonywanie zabiegów inwazyjnych tzw. medycyny estetycznej przez osoby niemające medycznego wykształcenia, prowadzi do coraz większej liczby powikłań. Wskazują, że przedmioty z pogranicza medycyny realizowane w toku studiów kosmetologicznych nie są wystarczającym przygotowaniem. Problemem okazuje się także zakwalifikowanie osoby, która doznała powikłań po zabiegu wykonywanym przez nie lekarza – nie jest ona bowiem pacjentem. Lekarze podkreślają konieczność uporządkowania procedur i podzielenia je na te, które mogą wykonywać kosmetolodzy i te, które powinny być wyłącznie lekarskie.
Środowisko lekarzy przygotowało dla Ministerstwa Zdrowia listę zabiegów, które ich zdaniem powinni wykonywać wyłącznie lekarze. Na liście tej (opublikowanej przez Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Kosmetologii „Przyjazna Kosmetyka”) znajdują się m.in. osocze bogatopłytkowe, peelingi głębokie (pH poniżej 2,5), dermabrazja czy lasery ablacyjne.
Kosmetolodzy obawiają się przede wszystkim wykluczenia z rynku i zmarginalizowania ich roli, a co za tym idzie – bankructwa wielu biznesów i rozwoju szarej strefy. Wskazują, że wiele ustaleń (np. dotyczące programu kształcenia kosmetologów czy stworzenie powyżej wspomnianej listy) podejmowanych jest bez ich udziału. Nie zgadzają się także na sugestie, że za powikłania odpowiedzialni są przedstawiciele ich zawodu – na rynku działa bowiem wiele osób, które nie ukończyły studiów kosmetologicznych i nie mają faktycznych kompetencji do przeprowadzania zabiegów kosmetologicznych.
Przedstawiciele kosmetologów zauważają także, że medycyna estetyczna nie istnieje jako specjalizacja medyczna, a lekarze innych specjalizacji często nie mają odpowiedniej wiedzy, by wykonywać zabiegi z zakresu kompetencji kosmetologa – zgadzają się natomiast co do tego, że są procedury, które powinny pozostać być prowadzone wyłącznie przez lekarzy. Z niepokojem przyjmują jednak informacje o pracach toczących się w Ministerstwie Zdrowia, które dotyczą uregulowania kwestii związanych z medycyna estetyczną (wspomniana wyżej lista zabiegów powstała w wyniku prowadzonych prac).
Warto jeszcze wspomnieć, że w dniu posiedzenia do sejmu wpłynął poselski projekt ustawy o zawodzie kosmetologa. Został on zaopiniowany negatywnie przez Naczelną Radę Lekarską, która oceniła projekt jako “próbę stworzenia zawodu niemedycznego z atrybutami zawodu medycznego”. Pełną treść stanowiska NRL można znaleźć tutaj.
Mimo tego, że obie strony widzą potrzebę uregulowania aktualnej sytuacji, konflikt między nimi wydaje się zaostrzać. Choć postulaty środowiska lekarzy mają słuszne podstawy (chodzi w końcu o bezpieczeństwo pacjentów), nie dziwią obawy kosmetologów – zwłaszcza że lista zabiegów, które miałyby być dla nich zabronione, zawiera wiele takich, które od lat, z powodzeniem i zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, są wykonywane w profesjonalnych gabinetach kosmetologicznych. W tej chwili trudno przewidzieć, czym skończy się ta batalia.
Jeśli jesteś częścią środowiska kosmetologicznego albo chcesz je wesprzeć, w sieci znajdziesz petycje do podpisania czy grupy zrzeszające osoby, które chcą aktywnie działać w obronie swojej branży. Możesz też dbać jeszcze bardziej o jakość świadczonych usług i zwiększać świadomość klientów, tłumacząc im obowiązujące zasady bezpieczeństwa czy mówiąc o swoich kompetencjach. To ma znaczenie!