Czy Booksy Boost się opłaca? Salon Mia Dea opowiada o efektach

Article with ideas for nail business names
Spis treści

Booksy Boost to rozwiązanie dobrze znane wielu salonom w Polsce. Jak wygląda korzystanie z tej usługi w praktyce? Ilu klientów można pozyskać i jak wiele można na tym zarobić? Zapytaliśmy o to Anitę Brylewską, która współtworzy krakowską markę Mia Dea i to jej oddajemy głos w tym artykule. Miłej lektury!

Nasz salon Mia Dea powstał w zeszłym roku. Od początku jesteśmy nastawieni na dynamiczny rozwój. Kluczowe jest dla nas budowanie u klientów skojarzenia, że Mia Dea to miejsce, w którym można profesjonalnie zadbać o urodę, ale także miejsce relaksu i przyjemności. Takie właśnie są potrzeby klientów, a my te potrzeby stawiamy zawsze na pierwszym miejscu. To dlatego inwestujemy na przykład w najnowocześniejszy, zaawansowany technologicznie sprzęt zabiegowy. 

Moim zdaniem pozyskanie, zainteresowanie nowego klienta swoją ofertą jest zdecydowanie trudniejsze, niż zatrzymanie go na dłużej. Kiedy klient zdecyduje się już na wizytę w naszym salonie, to umiemy zyskać jego zaufanie i budujemy długofalową relację. Ale samo pozyskanie klienta wiąże się z dużymi nakładami finansowymi na reklamy czy posty sponsorowane w mediach społecznościowych. Dlatego też Booksy Boost traktujemy jako kolejne narzędzie do aktywnego pozyskania klienta. Także wymaga pewnych nakładów, ale ma przejrzyste zasady funkcjonowania, rozliczania prowizji i żadnych ukrytych kosztów. No i płacimy po fakcie.

Odkąd włączyliśmy Boost, zanotowaliśmy wzrost liczby nowych klientów o ok. 20 - 30%. Muszę szczerze przyznać, że zanim Boost się rozkręcił, trochę to trwało. Pierwszy klient pozyskany w ten sposób umówił się na wizytę po jakichś dwóch tygodniach działania usługi na naszym koncie (więc oczywiście w tym czasie za nic nie płaciliśmy), ale od tego klientów przybywa każdego dnia. Teraz niemal każdego dnia wpada nam kilka rezerwacji z Boosta.

Jeśli chodzi o koszty, to naszym zdaniem są adekwatne do efektów. W porównaniu do innych metod pozyskiwania klientów Boost nie wypada źle pod tym względem. Wiemy, jaką umowę podpisaliśmy, widzimy, ilu klientów nam przybyło i kwoty, jakie płacimy, są z tym zgodne.

Wyniki finansowe nas satysfakcjonują. W ostatnim miesiącu zysk z wizyt umówionych przez Boost wyniósł ok. 2500 zł, ale wiadomo, że liczy się dla nas przede wszystkim zysk długofalowy, czyli to, ile taki klient zostawi pieniędzy podczas kolejnych wizyt, za które już nie będzie prowizji.

Jest w Booście jedna rzecz, która sprawia nam pewną trudność. Niektórzy klienci przy umawianiu wizyty omyłkowo zaznaczają, że nigdy wcześniej nie byli w naszym salonie. Tacy klienci nie powinni być objęci prowizją i musimy ich zgłaszać. Niestety chyba nie sposób tego uniknąć. Na szczęście proces reklamacyjny przebiega bardzo sprawnie, a pieniądze szybko trafiają z powrotem na konto firmowe, zwłaszcza, że staramy się w miarę możliwości zgłaszać takie przypadki na bieżąco. Dzięki podpięciu karty płatniczej do panelu Boosta prowizje też są pobierane na bieżąco, w dniu, w którym wizyta się odbyła. W efekcie płacimy małe kwoty codziennie zamiast jednej dużej raz w miesiącu. To pozwala na lepsze zarządzanie finansami firmy.

Booksy ma wiele przydatnych na co dzień funkcji, ale jeśli mam wybrać jedną, oprócz Boosta, która szczególnie się u nas sprawdza, to będzie to promocja Last Minute. To fantastyczny sposób na zapełnienie kalendarza, kiedy zostanie nam jakieś wolne miejsce albo termin zwolni się w ostatniej chwili. Ustawienie promocji jest bardzo proste, a kilkunastoprocentowa zniżka zdecydowanie przyciaga klientów. Dzięki tej funkcji nie marnujemy czasu w pracy.

Włącz Boost teraz

Jeśli Twój salon również jest nastawiony na rozwój, już dziś zacznij pozyskiwać klientów z Booksy Boost! A jeśli jeszcze nie korzystasz z Booksy, najwyższa pora, by założyć darmowe, 7-dniowe konto testowe i sprawdzić, czy ten system jest dla Ciebie.

Aplikacja Booksy